Najważniejszymi, materialnymi dowodami bezpośrednich przyczyn wszelkich katastrof lotniczych są szczątki pozostałe po katastrofie. Szczątki ludzkie i materiałowe. Po umiejscowieniu (rozkładzie), rozdrobnieniu i charakterze zniszczeń tych szczątków komisje śledcze mogą określić bezpośrednią przyczynę katastrofy. Przy katastrofach na miękkim gruncie duże znaczenie dowodowe mają też ślady wszelkich wgłębień gruntu, które powstały w wyniku katastrofy. Nawet dla laika jest bowiem oczywiste, że masa wielu ton udrzających w miękki grunt musi pozostawić znaczne ślady w tym gruncie, w postaci różnego rodzaju wgłębień. Dlatego poświęca się duzą uwagę i staranność w badaniach ciał ofiar, szczątków materiałowych, odkształceń gruntu i materiałów filmowych oraz zdjęciowych wykonanych w ostatniej fazie lotu i bezpośrednio po katastrofie.
W przypadku tragedii smoleńskiej jako jedyne dowody materialne przyczyny bezpośredniej, pozostają zdjęcia (w tym satelitarne) szczątków rozbitego samolotu i ich rozkładu (umiejscowienia) oraz zdjęcia wykonane z powierzchni wrakowiska, jak również same szczątki. Te ostatnie nie są jak wiadomo dostępne, poza nielicznymii przypadkami, gdy komuś się udało "ukraść" jakiś drobny fragment.
Zamieszczone zdięcie przedstawia stopień rozdrobnienia i rozrzut szczątków TU-154 w dn. 11. 04. 10. Zdjęcie to, wykonane z satelity meteorologicznego, o rozdzielczości mniejszej niż ma to miejsce w satelitach szpiegowskich, pozwala jednak zobaczyć stopień rozpadu samolotu i powierzchnię na jakiej te szczątki się znalazły. Naniesiona podziałka kwadratowa określa skalę - bok małego kwadratu wynosi 10 m. Powyżej jest dla porównania umieszczona makieta TU-154 w skali zdjęcia.
Zdjęcie satelitarne wykazuje wielką dezintegrację czyli rozdrobnienie samolotu, oraz że szczątki są (w najdłuższym wymiarze) rozrzucone na ok. 200 m (uwzględniając najdalej, na prawo położony fragment). Rozrzut szczątków o mniejszym wymiarze (poniżej 0,5 m), jako lżejszych, przekracza zapewne znacznie 200 m.
Istnieje w sieci wiele zdjęć wrakowiska wykonanych z jego powierzchni w dn.10.04. 10. . Na żadnym zdjęciu nie ma jakichkolwiek wgłębień gruntu wynikających z uderzenia wielotonowego samolotu. Zdjęć tych nie załączam ze względu na ich drastyczność.
Ww. zdjęcia mają charakter dowodów materialnych upoważniających do końcowego wniosku:
Wielki stopień dezintegracji szczątków, ich rozrzut i brak uszkodzeń gruntu od spadającej maszyny świadczy, że bezpośrednią przyczyną tragedii smoleńskiej była (co najmniej jedna) detonacja samolotu w powietrzu.
Co było przyczyną detonacji? - na ten temat się nie wypowiadam. Biorąc jednak pod uwagę niezliczoną ilość poszlak, począwszy od organizacji wylotu, braku dokumentacji ostatniej fazy lotu, pochówkom ofiar bez sekcji sądowo- lekarskich, i wszystkich innych matactw - wszystko jak puzle układa się w jedną całość.
To jest zasadnicza sprawa, której nie mogą zaciemniać różne szczegółowe, naukowe dociekania róznych wątków ale mających znaczenie nie tak ważne.
Proszę ew. komentatorów o merytoryczna dyskusję pozbawioną obraźliwwych słów i dowcipów.